Nic nie muszę.
Nad ranem,
gdy zabłądzę do łóżka,
spotkam sny,
które się nie spieszą.
*niechby już!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Ech, choćby zaraz :)
OdpowiedzUsuń...coraz później/wcześniej trafiam i ja na sny spóźnione......
OdpowiedzUsuńpięknie się czyta, dobrze marzy:)))
OdpowiedzUsuńA już sobota tak dobra:))))
OdpowiedzUsuńto piękny stan ...nic nie musieć...........:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kasiu
R