Zastanawiam się, ile jest logiki w przeniesieniu pacjenta walczącego z afazją z sali, którą dzielił z osobami bez problemów z mową, do sali z dwoma łóżkami, w tym jednym zajętym przez człowieka, który nie odzywa się ani słowem? Całe jego życie toczy się za oknem, w stronę którego leży zwrócony, i w jego głowie. Były policjant. Udar.
Dziś, gdy szłam do hospicjum, Pan Zenon wesoło machał mi przez okno nowej sali. Zapytałam: dlaczego przenosiny? Nie wiem-odpowiedział.
Z człowieka skazanego na śmierć staje się na powrót człowiekiem, który starannie walczy o życie. Wcześniej leżący z potężnymi odleżynami…dziś porusza się coraz sprawniej o kuli.I coraz lepiej idzie mu mówienie. Bywają dni, że jest trudniej. Dziś było słonecznie-mimo padającego za oknem śniegu. I "cholera" wyszła na uśmiechu. Cieszy mnie ta "cholera", bo wcześniej było mało eleganckie słowo na k...
Ciekawa jestem, czy przyjdzie mi się zmierzyć z afazją byłego policjanta? Decyzja należy do Dyrektorki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Przerażające.
OdpowiedzUsuńSzczerze Cię podziwiam.
Nie wiem czy potrafiłbym tak jak Ty. Mam łzy w oczach, boję się cierpienia.
jestem myślami OBOK Ciebie, JUŻ TO PISAŁEM, ale to naturalna powtórka, prawdziwa: JESTEŚ WIELKA!
OdpowiedzUsuńHolden ma rację, WIELKA:)
OdpowiedzUsuńZenza, szukam tam coś więcej niż przerażenia...chyba jednak uciekam wzrokiem od tych ludzi przykutych do łózek...Wiesz, czego ja się boję?Samotności, bo od razu przypomina mi się leząca tam pani, która płacząc mówi: Mam czworo dzieci, jedno nie żyje...żadne mnie nie odwiedza...już cztery lata...
OdpowiedzUsuńHolden, Ido, to naprawdę nic takiego.To moja praca. A każdy uśmiech nawet ten an "cholerze" gładzi moją duszę:)))
To oczywiste, że nie szukasz tam cierpienia. Ludzie, którzy niosą innym bezinteresownie pomoc są nadzieją dla naszego świata.
OdpowiedzUsuńMasz rację z ta samotnością.
wspaniałego dnia ci życzę Słodki Aniele
Podziwiam... kiedyś pracowałam w hospicjum jako wolantariuszka... nie zawsze potrafiłam sobie poradzić z emocjami...
OdpowiedzUsuńprzychylam się: JESTEŚ WIELKA!!!
....dawno to powiedziałam...JESTEŚ WIELKA .....
OdpowiedzUsuńDla wyjaśnienia:nie jestem wielka-to moja praca. W tym miejscu nie jestem wolontariuszem. (nim jestem w przychodni rehabilitacyjnej)W hospicjum jestem logopedą na godziny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za każde z Waszych ciepłych słów.
:)