mieszkają w tobie poranione anioły
każdego dnia przypominają sobie
podniebne loty
gdy tak blisko im było do człowieka
z najczarniejszych kątów
wygląda czekanie
i łyżką na długim trzonku
chce nakarmić czas
umierający w tobie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
..czekania się nie da nakarmić.....jest głodne....głodne..........!...
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńwspaniale napisane !!
pięknie, ale
OdpowiedzUsuńprotestuję:
CZAS NIE MOŻE UMRZEĆ
...już nie mieszkają..:-).
OdpowiedzUsuńciepło pozdrawiam:-)
och, nie można aż tak depresyjnie
OdpowiedzUsuńprochem jesteśmy - słońcem będziemy
a po bukowinie nadal będzie hulał wiatr :)
Maju, a czasem to czekanie jest takie uśpione...może wtedy gdy przestajemy czeka, to ono zapada w sen?
OdpowiedzUsuńJoasiu, przesyłam ciepły uśmiech:)
Holden, czas często choruje na niespełnienie. Może od tego może umrzeć? Dobrze , że ma przy boku pielęgniarkę Nadzieję;)
Ida, głośno zawołać, może wrócą?
Zenza, cudnie.To jak wierszowanie: ten wiatr, to słońce, ten proch:)
jest pięknie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Rafał
Rafale, przemykasz jak wiatr...:))
OdpowiedzUsuń