niedziela, 1 listopada 2009

Pierwszy listopad

Osiem dni. Osiem dusz wyprawię do nieba w procesji. Kadzidło i fiolet. Taki czas. Pierwszy listopad, a klony świecą starannie.Dziś konkurowały z lampkami. Chwilami był remis. Wieczorem musiały się poddać. Już z daleka widać było nieziemską łunę. Może dzięki niej łatwiej trafić do siódmego nieba? Klony szeptały cichutko.

7 komentarzy:

  1. Nasze najpiękniejsze wspomnienia
    dwa metry, przysypane ziemią
    leżą spokojnie czekając na nas.
    Kiedy ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Winna ja tam z Wami literatami sprzeczać się nie zamierzam ale :)
    łuny już dawno nie ma... nie te czasy nie te znicze....

    OdpowiedzUsuń
  3. Airborne, z czasem...


    Rybiooka, zatem moja wyobraźnia harcuje :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ....przymrozek pozbawił klony czupryn złotych....mgła przytłamsiła światło.......a jednak ..siódme niebo jakby bliżej..........:)....

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się konstrukcja i... Twoja wyobraźnia

    OdpowiedzUsuń
  6. Maju u mnie trwały uparcie te czupryny (przerzedzone;)) i tylko czasem wiatr je szarpał i coraz bliżej im było do zimy.Serdeczności:))


    Holden, dziękuję Panu pięknie;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. I konstrukcja , i wyobraźnia jak zawsze na najwyższych obrotach :) A łuna jakaś inna teraz. Po prostu światło, nieruchomy blask jak z wielkiej latarni. Kiedyś to wszystko migotało, było spowite dymem... Prawdziwsze.

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

Oczekiwanie

dziś nad ranem zastukał sierpień  gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia  oczekiwanie nie smakuje najlepiej  ma duże oczy i c...