piątek, 2 października 2009

Niebieskie skrzynki

W moim szczelnym domu mieszkają wspomnienia, trochę kurzu. energia dawnych dni śpi po kątach. Jeszcze zanim wrócę marzę o łóżku, dobroczynnym stanie horyzontalnym, z kubkiem gorącej herbaty w zasięgu ręki. A potem to zanim zamienione na już, gdzieś na pograniczu jawy i snu, podaje mi dwa, małe kluczyki do niebieskich skrzynek. Europejskie normy- listonosz już nie musi dzwonić dwa razy, ani nawet raz: w ciemny otwór wrzuca listy ze świata, nie musi nawet otwierać drzwi. Szkoda mi uśmiechu listonosza.

7 komentarzy:

  1. Proza jak poezja. Co doskonalsze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozostanie bez a przecież odpowiedź oszałamiająca
    taka doskonałość?

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię lekkość i pogodę Twoich tekstów. Czytając je czuję odświeżenie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pana listonosza zawsze można spotkać w drzwiach. Jak ma pilny interes to zapuka i trzy razy, na dzień dobry :P.

    OdpowiedzUsuń
  6. ...odczłowiecza nam się życie.....bankomaty zamiast pani z okienka....skrzynki zamiast pana listonosza.....co dalej??....

    OdpowiedzUsuń
  7. Kopaczu, dziękuje pięknie:))


    Temi, to prawda, ale zawsze spotykaliśmy się w klatce porozmawialiśmy chwilkę...Teraz będzie przemykała pod blokiem , nawet go nie zauważę gdy będzie wrzucał listy...


    Maju, mam nadzieje, że nic strasznego nas nie czeka...chociaż....gdyby teraz chcieć skazać się na komunikację tylko z maszyną, czy dzięki niej i żyć bez ludzi...już to jest możliwe...Internet, telefon...Wizja ciut przerażająca...

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

Oczekiwanie

dziś nad ranem zastukał sierpień  gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia  oczekiwanie nie smakuje najlepiej  ma duże oczy i c...