środa, 10 marca 2010

Marcowe mrozy

na skraju mnie
przysiada zwątpienie
strojne w twoje spojrzenia
do wiosny im się spieszy
a tu za oknem marcowa szadź
i minus dwanaście
słońce nad fabryką
uśmiecha się tajemniczo

7 komentarzy:

  1. U mnie słońce nad wieżą kościoła się zawsze rankiem wychyla... A zwątpienie przysiada gdzie bądź.

    OdpowiedzUsuń
  2. ciepłe usmiechy posyłam Słodkości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! wiersz niezwykle poruszający i taki mocno liryczny ;)

    W ogóle czytam Pani wiersze i jestem zachwycona. Zapraszam do publikowania na Parnasie:)

    Ania Nogaj

    OdpowiedzUsuń
  4. jest minus trzy i...
    KOBIETY już biegną ulicami KUSO:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przegonić zwątpienie razem z zimą:)
    I już:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Latarniku, przysiadające gdzie bądź zwątpienie niewątpliwie bywa urocze...;)


    Margo, oduśmiecham się:)

    Pani Aniu, dziękuję.Podczytuje wiersze publikowane na Parnasie... i uczę się. Chociaż nie wiem, czy majstrowanie przy emocjach autorów ma sens? Pozdrawiam ciepło:)

    Holden, u Was zdecydowanie szybciej sukienki zatańczą na ulicach:))

    Ida, co zrobić z uparciuchem?;)

    OdpowiedzUsuń
  7. to słońce to wciąż z nami się droczy.....:)
    R

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...