na skraju mnie
przysiada zwątpienie
strojne w twoje spojrzenia
do wiosny im się spieszy
a tu za oknem marcowa szadź
i minus dwanaście
słońce nad fabryką
uśmiecha się tajemniczo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
U mnie słońce nad wieżą kościoła się zawsze rankiem wychyla... A zwątpienie przysiada gdzie bądź.
OdpowiedzUsuńciepłe usmiechy posyłam Słodkości :)
OdpowiedzUsuńWitam! wiersz niezwykle poruszający i taki mocno liryczny ;)
OdpowiedzUsuńW ogóle czytam Pani wiersze i jestem zachwycona. Zapraszam do publikowania na Parnasie:)
Ania Nogaj
jest minus trzy i...
OdpowiedzUsuńKOBIETY już biegną ulicami KUSO:)
Przegonić zwątpienie razem z zimą:)
OdpowiedzUsuńI już:)
Latarniku, przysiadające gdzie bądź zwątpienie niewątpliwie bywa urocze...;)
OdpowiedzUsuńMargo, oduśmiecham się:)
Pani Aniu, dziękuję.Podczytuje wiersze publikowane na Parnasie... i uczę się. Chociaż nie wiem, czy majstrowanie przy emocjach autorów ma sens? Pozdrawiam ciepło:)
Holden, u Was zdecydowanie szybciej sukienki zatańczą na ulicach:))
Ida, co zrobić z uparciuchem?;)
to słońce to wciąż z nami się droczy.....:)
OdpowiedzUsuńR