poniedziałek, 15 marca 2010

Krytyk

zwyczajnie boję się
słów wydanych na żer
krytyków blogopiszących
którzy w krótkich przebieżkach
oddechu nie tracąc
ścinają głowy stalówkom
nakazem niepisania

8 komentarzy:

  1. Zapomnij słów, bo one są tylko klatką
    Nie próbuj chwytać myśli, lecz pozwól
    Tej rzece co rano budzi się do życia
    Toczyć swe wody i lśnić w pełnym słońcu

    pozdrawiam bardzo ciepło i słodko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też się zwyczajnie boję. tak już jest, że jeden krytyk ścina stalówce głowę, a inny dodaje skrzydeł jak red bull ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. dla mnie krytyka jest abstrakcją, czasem wypalam o technicznym stanie całości, ale w sumie już staram się tego nie robić, bo to przecież moje i tylko moje teorie i nikogo na siłę nie ma co uszczęśliwiać, bo w zasadzie, komu i po co to?!

    OdpowiedzUsuń
  4. oddech TRACĘ, gdy Cię CZYTAM.
    !
    !
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zenza, coś w tym jest...czasem słowa przychodzą jak błysk...tylko je zapisać:))Pozdrawiam nie winnie;)

    Emmo od ptaków, widziałam, czytałam...ten tryptyk też do mnie bardzo bardzo przemówił:))

    Margo, czasem zastanawiam się na ile krytykom wolno zmieniać widzenie autora? I to "co autor miała na myśli"

    Holden, szklanka wody:))))));)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzisz jaki jesteś zdolny i sprytny?:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodko - Winna,
    a więc czytałaś zapewne obie opinie dość skrajene ;-PP to mnie wiele nauczyło: trzeba po prostu mieć dystans do tego co inni o naszym pisaniu sądzą, bo przecież najważniejsze jest to, że nam to daje frajdę i chwilę ucieczki od tego g...nego życia :-)na Nobla nie liczę, więc nie muszę zabiegać o dobre recenzje, choć zawsze to miło.

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...