Kurier przyniósł "Twierdzę" Antoine'a de Saint-Exupéry'ego.
- Co to? - woła sprzed telewizora moje dziecko.
- Książka - odpowiadam i rozrywam opakowanie. I już gdy wsuwam nos między kartki, słyszę zza ściany:
- I teraz będzie wąchać...
Jak go nie kochać?
No to Mikołajki mam dziś. Synowi Mikołaj obiecał scrabble.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Cudne :):):)
OdpowiedzUsuńBezcenne :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię najpierw książkę powąchać. Tylko, że rzadko je kupuję...
Nie ma jak to wczesno-mikołajkowy prezent:-))
OdpowiedzUsuńI w dodatku jaki fajny:-)
Miłego wąchania więc życzę:-))
I ja bezwiednie obwąchuję :)
OdpowiedzUsuńWitaj. Poczytałem trochę Twoich "fortyfikacji ze słów" ;) Ciekawie u Ciebie, będę tu zaglądał.
Pozdrawiam
Marcin
Nie ma to jak bystre dzieci :)
OdpowiedzUsuńMikołaju dotrzymaj słowa! A potem będziesz wygrywał -a z Nim:))))
OdpowiedzUsuńja lubię bardzo i z Synem i z byłą i z wieloma:))))
Bazylio, a jak cudnie się czyta...;))
OdpowiedzUsuńLatarniku, ja tez dość rzadko, (ostatnio częściej), ale jeśli już, to zawsze kupuję takie, do których będę wracać:)
Ketiov, pozwoliłam sobie przyspieszyć kalendarz;))
Marcinie, bardzo mi miło będzie Ciebie tutaj gościć:))A obwąchuję świadomie-uwielbiam zapach nowych książek;)
Rybiooka:D ano i takie wszystkowiedzące;)
Holden, mam nadzieje, że to pozwoli Mikołajowi spędzać więcej czasu z dziecięciem, a przy okazji słownik poszerzymy;)
Cóż "Twierdza" zdobyta, tylko ulec.
OdpowiedzUsuńHa:)))Dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńZaczytałaś się, uległaś czarowi ?
OdpowiedzUsuń:) Ciekawe ile będzie leżała na półce? A może nas uświadomisz praktycznie czy warto? Ja jestem sceptykiem...
OdpowiedzUsuńAirborne, ulegam :))
OdpowiedzUsuńTemi, sprawdziłąm jej jadalność i smakuję ja powoli.To książką, którą można czytać na chybił-trafił.Więćej się trafia niż chybia...:))Dozuję ją sobie w dobrych dawkach:)