Z przyspieszenia robię kilka rzeczy na raz.
Dopinam dni, śpię intensywnie, odwiedzam biblioteki.
Między tymi dzieję się. Zmęczona, choć z uśmiechem.
Kołysze mnie łagodność.
Wojciech Brzeziński (słowa - W.Wysocki)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Łagodność bez pobłażliwości.
OdpowiedzUsuńi znowu dziękuję za W. Wysockiego!
OdpowiedzUsuńKołysze mnie łagodność i hektolitry kawy ;)
OdpowiedzUsuńStanowczo i bez lęku)
OdpowiedzUsuńHolden, dodam uśmiech: oooo taki: : -)))))
Zenza, ja przerzuciłam się na herbaty owocowe, bo moje serce protestowało.;)
Herbaty owocowe wychładzają organizm. Na zimę niewskazane :)
OdpowiedzUsuńA przyspieszenie powoli zaczyna być odczuwalne... To przedświąteczne rzecz jasna :)
....moje zegary też przyspieszyły...miałam swoją ucieczkę od życia....pięć szczęśliwych dni.......a zleciało jak jedna sekunda....:):)....teraz będzie coraz wolniej c zas płynął...aż do następnego razu.....
OdpowiedzUsuń