To tylko hormony...
zastanawiam się właśnie, które głośniej krzyczą
moje czy mego syna?
szlag by to!
/pamiętaj, że to hormony mówią, nie on - uspokaja m.
jasne/
hormony plus zapowiedź burzy-niezła kombinacja
spróbuję to przenucić
zawsze te obrazki mnie uśmiechają
a może tak?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
A ja mam karuzelę i już w ogóle nie potrafię jej wytłumaczyć...
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj ją przenucić, Holden?
OdpowiedzUsuńoj, obawiam się, że jakby zrobić ranking, to jednak krzyk moich hormonów mógłby wygrać;)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, to chyba każda huśtawka tego typu jest niefajna... pozdrowienia!:)
Huśtaweczko, niech Twoje hormony grają jak z nut-trzymam kciuki, niezmiennie:)
OdpowiedzUsuńHuśtawka hormonów przechodzi w burzę hormonów -
OdpowiedzUsuńjednym słowem NIEWESOŁO ;)
Kopaczu, burza ucichła...:)
OdpowiedzUsuńlubię burzę, spokój rozleniwia
OdpowiedzUsuńwdziewa miękkie kapcie
i człapie niemrawo między ścianami
lubię burzę, niech grzmi i błyska
rozłupie mury, przestawia granice
niech się skończy deszczem, wielką powodzią
(dozwolone, rzecz jasna, od lat 18:)