rozpadał mi się deszcz
na balkon wystawiłam cytrynowe drzewko
a ono drży z radości
zrzucając z zielonego owocu krople uśmiechu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
czy to kwaśny śmiech? :)
OdpowiedzUsuńuśmiech (przepraszam:))))
OdpowiedzUsuńkrople śmiechu są pięknę i Słodkie :-)
OdpowiedzUsuńHolden:)
OdpowiedzUsuńEmmo od ptaków, a nocą wyjątkowo wyglądają w basku księżyca:)
..często się uśmiecham idąc w deszczu....jak kapać mi na nos z grzywki zaczyna...zdmuchuję chmurności...zastępuję je uśmiechem szerokim....a jeszcze czasem bonus w postaci tęczy się trafi....ech.....lubię deszcz....
OdpowiedzUsuńTo tako jak i ja:))) Uwielbiam.a jutro jadę podglądać deszcz z bliska...nie z balkonu...
OdpowiedzUsuń