wtorek, 13 października 2009

Niechęć

Gdy brakuje słów, staję na palcach i mokrymi dłońmi rozganiam chmury.
Gołębie z trzeciego piętra, przekrzywiając główki,
uwalniają niebo, przysiadając na dachach.
Tyle przestrzeni do spacerów, dawno nie miałam...

A ona znowu koczuje na mojej kanapie.

11 komentarzy:

  1. rusz-aj, niechęć odrzucaj, wykreślaj, zakreślaj!!! Pisz, maluj, patrz, podglądaj, ŻYJ!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. miłego dnia i słonecznych spacerów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. widocznie tak właśnie ma być.

    życie bywa przyjemniejsze, jesli nie kopac się z koniem ;))

    całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak siedzi na kanapie, to ją tam zostaw. Idź w te chmury, w niebo... Jak wrócisz ona zniknie, bo znudzi jej się na Ciebie tylko czekać.

    OdpowiedzUsuń
  5. ...mhm.....zostaw ją......pójdzie sobie......a Ty łap chwile....korzystaj z wolnego nieba......

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry wiatr osuszy goryczą nawilżone.
    Przywieje kolorowy jesienny liść.
    Czyż liści nie boi się ono?

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy mi brakuje słów, wpatruję się w chmury a one po jakimś czasie, same wkładają mi słowa w usta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ...jesień, chmury wiatr goni po niebie

    OdpowiedzUsuń
  9. daj jej gorącej herbaty:)
    pozdrawiam
    R

    OdpowiedzUsuń
  10. Holden, ja kreśliłam, a Ty ? Dużo zdjęć zrobiłeś? Mam nadzieję, że nałapałeś wiele dobrego:)

    Margo, dziękuję pięknie.Dziś spacery w ten "wiatrodzień" były niesamowite;))

    Joasiu, masz rację-czasem trzeba odpuścić.Ściskam serdecznie :))

    Latarniku, wróciłam...dalej siedzi, ale jakby jej z oczu lepiej patrzy;))

    Maju, gdyby tak odczepić balast-pobujałabym;))

    Airborne, rzeczywiście, dziś widziałam zachwycające klony. Park niedaleko mojej pracy wygladał dziś niesamowicie...I tyyyyle liści. I ten zapach...

    Kopaczu, mam nadzieje, że i mnie to czeka:)))

    Mybrulion, no tak..."kalesony i gluty":D czytałam, na dobry sen:))


    Rafale, to jest myśl.Może da się przekupić kawałkiem szarlotki?;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z gołębiami kojarzą mi się tylko obsrane balkony albo pomniki z białymi głowami... Nie to, że ja czuję się obrońcą architektury, czy estetką, ale świętego spokoju na spacerze. Parę razy miałam zderzenie z panem podniebnym i jego częścią... hmmm ;)

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

Oczekiwanie

dziś nad ranem zastukał sierpień  gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia  oczekiwanie nie smakuje najlepiej  ma duże oczy i c...