upomina się o mnie pamięć
szeleści zaszłością
zapachem szamponu
szumem rozdeptanych kapci
nabieram wiary jak oddechu
skrapla się we mnie nadzieja
i płynie z oczu coraz odważniej
Trzeba zniknąć by móc wrócić w śmiech I odpustowe korale Trzeba zniknąć By znów zacząć mówić I innym rozdawać codzienność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteś.To wystarczy.