umierają we mnie mapy twego ciała
i coraz więcej ślepych zaułków prowadzi donikąd
na skrzyżowaniach pamięci obcy spotykamy się
uparcie wypatrując znajomych śladów
zapachu świeżo umytych włosów
soku z pomarańczy ściekającego po palcach
mocno nakrochmalonej pościeli
lepią się do mnie obrazy
coraz bardziej cicha wdycham spaliny mknących aut
z wysokiej wieży zegar mruga prześmiewczo
nie umiem żyć w dużym mieście
brakuje mi szumu swobodnego wiatru
znajomej gazety podawanej z uśmiechem bez słowa
ciemności lgnącej ufnie do snów które mruczą nad ranem
jestem prowincjuszka zakochaną w uliczkach
znajomo roztupanych słonecznym largo
do gardła podchodzą mi wspomnienia
dławię się łzami
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Mocno nakrochmalona pościel.. dla mnie to taki zapach z dzieciństwa. I kakao także. Pozdrawiam Cię Kasiu przedświątecznie p.s. oddam porządki w dobre ręce;)
OdpowiedzUsuńtak ładnie posklejane,
OdpowiedzUsuńtak trudne to przecież
Renato, ja chętnie je oddam.Jak i w tamtym roku;)
OdpowiedzUsuńBazylio, jakoś się kręci. Powiadają: z Nowym Rokiem nowym krokiem.Czy jakoś tak;)