poniedziałek, 19 grudnia 2011

Sklejanie

umierają we mnie mapy twego ciała
i coraz więcej ślepych zaułków prowadzi donikąd
na skrzyżowaniach pamięci obcy spotykamy się
uparcie wypatrując znajomych śladów
zapachu świeżo umytych włosów
soku z pomarańczy ściekającego po palcach
mocno nakrochmalonej pościeli
lepią się do mnie obrazy
coraz bardziej cicha wdycham spaliny mknących aut
z wysokiej wieży zegar mruga prześmiewczo
nie umiem żyć w dużym mieście
brakuje mi szumu swobodnego wiatru
znajomej gazety podawanej z uśmiechem bez słowa
ciemności lgnącej ufnie do snów które mruczą nad ranem
jestem prowincjuszka zakochaną w uliczkach
znajomo roztupanych słonecznym largo
do gardła podchodzą mi wspomnienia
dławię się łzami

3 komentarze:

  1. Mocno nakrochmalona pościel.. dla mnie to taki zapach z dzieciństwa. I kakao także. Pozdrawiam Cię Kasiu przedświątecznie p.s. oddam porządki w dobre ręce;)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak ładnie posklejane,
    tak trudne to przecież

    OdpowiedzUsuń
  3. Renato, ja chętnie je oddam.Jak i w tamtym roku;)

    Bazylio, jakoś się kręci. Powiadają: z Nowym Rokiem nowym krokiem.Czy jakoś tak;)

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...