czwartek, 3 lutego 2011

Miłość ze schroniska

Delektuję się czwartkiem. Czwartkowe sny budzą mnie nazbyt wcześnie, ale myślę, że jest w tym jakiś zamysł "tego, który wie". Noc podarowała miastu odrobinę śniegu i zanim rozjeżdżą go samochody cichnę tą wygłaskaną bielą. Przez kuchenne okno zagląda wcale nie zimowe niebo. Szukam w archiwum fotografii tego, co odeszło: zastygłych póz, uważnych spojrzeń...
Miłość nie chroni przed nieszczęściem. Jednak ciągle każe wierzyć, że może przenosić góry.
Piątek to dobry dzień, by zakochać się w jakimś psie ze schroniska. Ten, który odszedł będzie w nim żył nadal.

8 komentarzy:

  1. Piątek to bardzo dobry dzień na miłość. Na miłość zawsze jest odpowiedni moment...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak sobie myślę... że każdy dzień pasuje jak ulał do miłości, ale któryś musi być wyjątkowy - zatem znajdź psa... którego pokochasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karlo, i na 'manie' syneczka:D;)


    Malutka, on musi nas wybrać...tak jak ten poprzedni:))

    OdpowiedzUsuń
  4. i ta wiara, że góry może przenosić...i że wszystko zniesie...
    A pies szybko Cię wybierze...dobrym Człowiekiem jesteś...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zielonooka:)dziękuję.Jutro będziemy się rozglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu Oleńkowa, jak tylko znajdzie się odpowiedni tatuś to i na syneczka przyjdzie czas. A potem wybierze nas jakiś pies. I będziemy żyć długo i szcześliwie:D

    OdpowiedzUsuń
  7. W małym białym domku z ogródkiem i za zazdrostkami w oknach:))))

    OdpowiedzUsuń
  8. hahahahaha Idylla, prawda?
    Szkoda, że życie częściej zaskakuje negatywnie niż pozytywnie...

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

Oczekiwanie

dziś nad ranem zastukał sierpień  gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia  oczekiwanie nie smakuje najlepiej  ma duże oczy i c...