wtorek, 25 stycznia 2011
Liryka zimowa
A obok przemyka zima o wilgotnych palcach.
Czułymi dotknięciami zostawia ślad na drzewach.
Gdy patrzymy w tę samą stronę jesteśmy bliżej niż krzyczą o tym kilometry.
W oddali pan z psem lirycznieje pod płaszczem szadzi.Prawie słyszę jak cicho szepcze: ach, jak pięknie. A potem silnie wyrzuca patyk, z okrzykiem aport, ukrywając chwilę słabości.
Łagodniejemy, gdy wokół taka zima.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oczekiwanie
dziś nad ranem zastukał sierpień gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia oczekiwanie nie smakuje najlepiej ma duże oczy i c...
-
dziś nad ranem zastukał sierpień gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia oczekiwanie nie smakuje najlepiej ma duże oczy i c...
-
Tydzień przyspiesza w okolicach środy. Im więcej mam lat, tym większą ma wartość przyspieszenie. Nie umiem skondensować czasu, a ten śmieje...
-
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
to prawda..przepięknie!!!
OdpowiedzUsuńłagodniejemy. usypiamy czujność. zasypiamy.... :]
OdpowiedzUsuńjeśli nikt nie widzi... :)
OdpowiedzUsuńPchełko, ja również jestem urzeczona, Jeszcze takiej zimy u mnie nie było...Mam nadzieję, ze zdąży się taka pokazać:)
OdpowiedzUsuńLa bruja loca, delikatniejemy...:)
Itako, ciągle wierzę, że są tacy, którzy, nie bojąc się o swoją twardość, nie kryją zachwytu:)
czuła i łagodna... jednym gestem prowadząc od obrazu do słowa...
OdpowiedzUsuńO jak wiosennie u "Jej Radosności" .
OdpowiedzUsuńHm, chyba nas równocześnie wzięło na zachwyt; jak też wygląda nasza zima nad rzeką ;-)
OdpowiedzUsuńTylko, że ja nie miałem komu krzyknąć "aport".
Malutka, taka troszkę zadumana , choć radośnie...
OdpowiedzUsuńAirborne, aha:D
Wg, piękne to Twoje skrzydło anioła...
Przepiękna, acz cieszę się, że u mnie bardziej wiosennie;)Mimo że mokro i pluchaście...
OdpowiedzUsuń