Rozkładam przed sobą karty, a w głowie mi dudni: tarot to nie zabawa!
A ja lubię śliskość ich znaczeń, która wymyka się z rąk. Prostokątne koszulki skrzętnie skrywają drugie dno przed adeptem. A więc łapię to, co oczywiste, a one śmieją się nieszczerze. I ja to wiem, jednak nadal gramy w odwieczną grę: sen mara - Bóg wiara.
A jutro Wawel rozkrzyczy się dźwiękiem Zygmunta. Miałam już zapominać, wygładzać smutki, lecz przeczytałam o tu, u Szeptaka[klik]... I znowu spaceruję Krakowskim Przedmieściem. Odkrywam w sobie nowe pokłady znaczeń. Symbolizm plastikowych worków...
"Oszczędźmy słów"[klik]
A w powietrzu wisi chmura wulkanicznego pyłu. Jak całun...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Złote milczenie
poetka wyciąga czarnopisy zbyt kolorowy ten czas wokół niej nawet mgły mają w sobie mistykę a nie smutek jesiennego welonu maniery...
-
Tydzień przyspiesza w okolicach środy. Im więcej mam lat, tym większą ma wartość przyspieszenie. Nie umiem skondensować czasu, a ten śmieje...
-
Panu się zdaje, że może mnie zamknąć w słowie, a ja ponad jutro biegnę chmury zgarniając. Piaskowa droga opowiada mnie z czasów, gdy boso r...
-
dziś nad ranem zastukał sierpień gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia oczekiwanie nie smakuje najlepiej ma duże oczy i c...
głowa szumi słowem Marysi Peszek...
OdpowiedzUsuńczarny worek trupów w bród
koniec świata umarł Bóg...
Tarot jak zawsze wieloznaczny..
OdpowiedzUsuńPodoba mi się całun z wulkanicznego pyłu...
Pięknie porównałaś tę wielką czarną chmurę popiołów do całunu okrywającego tragedię
OdpowiedzUsuńA , chyba tego nie znałam?
OdpowiedzUsuńLatarniku, rzadko go wyciągam, ale czasem mi się zdarza...
Kate:))