poniedziałek, 27 lipca 2009

Znieczulony świat

mówiłam że nie lubię wina?
przekonywanie siebie
jest mało radosne potem
najpierw
z pierwszym łykiem
mali żołnierze biegną żyłami moich rąk nie nóg
wygładzając zmarszczki
błogość się staje na zawołanie
leniwe ręce jak na klawiaturze fortepianu
szerokie legato
przebiegam klawisze z literkami
wiesz, że potrafię?
miękko
a potem już nic nie ma
szum szumi szumi
prawie jak chwilę po spełnieniu
a inaczej
może dlatego nie grozi mi alkoholizm?
i pamięć nie przeklęta
każe pamiętać
dobrze

10 komentarzy:

  1. no właśnie:

    mało radosne potem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Potem jest beznadziejnie.
    Alkoholizm by mnie zamęczył, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam z Tym taki problem, że aż ludzie mnie nie znoszą, że bardzo szybko pojawia się u mnie blokada i rozlewam w ukryciu procenty po doniczkach... Nie mam słabej głowy, ale mój organizm jakoś zadziwiająco walczy z alkoholem

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja zaczynam zwalniać... ta błogość to jak ostrzeżenie, że albo przystopuję, albo zaraz będzie niedobrze!

    OdpowiedzUsuń
  5. ...umieć przestać,gdy jeszcze błogo.....:)...bo później trudno się pozbierać....ale dałam radę.....i mimo wszystko lubię czerwone wytrawne wino..:)....

    OdpowiedzUsuń
  6. Kopaczu, a jakże.;)


    Maju, ja jeśli mam wybierać, to nie wybieram wcale, bo się nie znam...wiem, że mamine jest niezłe;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie chyba tez nie grozi - choć nie kryję, że uwielbiam smaczne, markowe trunki ;p.

    Jednak - nie cierpię "tracić kontroli"
    nad swoim ciałem i umysłem (stąd też zupełnie nie
    są moją bajką inne ew."odlatywacze"
    z trawką włącznie /która do tego kiepsko
    smakuje :( /) , a przede wszystkim -
    u mnie "następny dzień" zaczyna się
    natychmiast po przekroczeniu "magicznego
    progu niebezpieczeństwa" - tego samego dnia,
    zaraz już... :(
    I TO mnie hamuje... ;p

    To tyle moich wyznań w mimowolnie
    powstałym klubie dyskusyjnym AA ;D)).

    A Twoje :
    " mali żołnierze biegną żyłami moich rąk nie
    nóg (...) błogość staje się na zawołanie"
    jest samo w sobie już błogością , Słodka ;).

    Pozdrawiam z dniem nowym TAM!;)
    -Marius

    OdpowiedzUsuń
  8. ech....
    ja niestety i glowę mam mocną i chęci duże ;)) Bo ja lubię.

    Ale z umiarem. Niemniej jednak- lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Marius, mam podobnie, już w trakcie czuję zgubny wpływ na moje ciało i rozum. Dobrego nowego dnia, Tam:)

    Joasiu, wino...uczę się go.Wolę gin.:)

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

Inni

Mówią - Jesteś poezją a dla mnie proza sukienkę szyje sztywną od muszę w przymknięciu powiek drogowskazów szukam niespokojna ciągle budzę si...