mówiłam że nie lubię wina?
przekonywanie siebie
jest mało radosne potem
najpierw
z pierwszym łykiem
mali żołnierze biegną żyłami moich rąk nie nóg
wygładzając zmarszczki
błogość się staje na zawołanie
leniwe ręce jak na klawiaturze fortepianu
szerokie legato
przebiegam klawisze z literkami
wiesz, że potrafię?
miękko
a potem już nic nie ma
szum szumi szumi
prawie jak chwilę po spełnieniu
a inaczej
może dlatego nie grozi mi alkoholizm?
i pamięć nie przeklęta
każe pamiętać
dobrze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Inni
Mówią - Jesteś poezją a dla mnie proza sukienkę szyje sztywną od muszę w przymknięciu powiek drogowskazów szukam niespokojna ciągle budzę si...
-
Tydzień przyspiesza w okolicach środy. Im więcej mam lat, tym większą ma wartość przyspieszenie. Nie umiem skondensować czasu, a ten śmieje...
-
Panu się zdaje, że może mnie zamknąć w słowie, a ja ponad jutro biegnę chmury zgarniając. Piaskowa droga opowiada mnie z czasów, gdy boso r...
-
dziś nad ranem zastukał sierpień gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia oczekiwanie nie smakuje najlepiej ma duże oczy i c...
no właśnie:
OdpowiedzUsuńmało radosne potem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Potem jest beznadziejnie.
OdpowiedzUsuńAlkoholizm by mnie zamęczył, wiesz?
ja mam z Tym taki problem, że aż ludzie mnie nie znoszą, że bardzo szybko pojawia się u mnie blokada i rozlewam w ukryciu procenty po doniczkach... Nie mam słabej głowy, ale mój organizm jakoś zadziwiająco walczy z alkoholem
OdpowiedzUsuńA ja zaczynam zwalniać... ta błogość to jak ostrzeżenie, że albo przystopuję, albo zaraz będzie niedobrze!
OdpowiedzUsuńTo wina wina ;)
OdpowiedzUsuń...umieć przestać,gdy jeszcze błogo.....:)...bo później trudno się pozbierać....ale dałam radę.....i mimo wszystko lubię czerwone wytrawne wino..:)....
OdpowiedzUsuńKopaczu, a jakże.;)
OdpowiedzUsuńMaju, ja jeśli mam wybierać, to nie wybieram wcale, bo się nie znam...wiem, że mamine jest niezłe;)
Mnie chyba tez nie grozi - choć nie kryję, że uwielbiam smaczne, markowe trunki ;p.
OdpowiedzUsuńJednak - nie cierpię "tracić kontroli"
nad swoim ciałem i umysłem (stąd też zupełnie nie
są moją bajką inne ew."odlatywacze"
z trawką włącznie /która do tego kiepsko
smakuje :( /) , a przede wszystkim -
u mnie "następny dzień" zaczyna się
natychmiast po przekroczeniu "magicznego
progu niebezpieczeństwa" - tego samego dnia,
zaraz już... :(
I TO mnie hamuje... ;p
To tyle moich wyznań w mimowolnie
powstałym klubie dyskusyjnym AA ;D)).
A Twoje :
" mali żołnierze biegną żyłami moich rąk nie
nóg (...) błogość staje się na zawołanie"
jest samo w sobie już błogością , Słodka ;).
Pozdrawiam z dniem nowym TAM!;)
-Marius
ech....
OdpowiedzUsuńja niestety i glowę mam mocną i chęci duże ;)) Bo ja lubię.
Ale z umiarem. Niemniej jednak- lubię :D
Marius, mam podobnie, już w trakcie czuję zgubny wpływ na moje ciało i rozum. Dobrego nowego dnia, Tam:)
OdpowiedzUsuńJoasiu, wino...uczę się go.Wolę gin.:)