niedziela, 20 marca 2022

Sukienka w paski

znów przezroczyste dusze mleczy uciekają przed żarłocznością kosiarek

maluję starannie usta i chłonę zapach ciętego chlorofilu

sukienka nie ratuje mnie przed uciekającym czasem

czasem uskrzydla gdy masz przyjść

nasłuchuję kroków na schodach

zgaduję: góra czy dół

piekło czy niebo?

otwieram drzwi i wielkie rozczarowanie zarzuca mi szal na ramiona

to tylko listonosz z paczką

w której krem faktor 50 ma mnie uratować przed słońcem

uśmiecham się z podziękowaniem

i niemal czuję mlaskanie opadające na zbyt głęboki dekolt nowiutkiej sukienki w paski

tej na twoje przyjście

 

2 komentarze:

  1. Przymierzam Twoje wiersze jak sukienki. Leżą na mnie doskonale.
    Uśmiechy przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

Złote milczenie

  poetka wyciąga czarnopisy zbyt kolorowy ten czas wokół niej nawet mgły mają w sobie mistykę a nie smutek jesiennego welonu maniery...