próbuję się z atramentem
barwi mi palce i pamięć niebieskim zamysłem
jest tu i teraz popędzane hukiem czarnych jastrzębi
i zastój jakiś
jak czekanie na niewiadome
marzec rozgląda się załzawionymi oczami
Trzeba zniknąć by móc wrócić w śmiech I odpustowe korale Trzeba zniknąć By znów zacząć mówić I innym rozdawać codzienność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteś.To wystarczy.