Przyszedł.
Ma zimne dłonie i srebrne nitki we włosach. Lubię go.
Za zapach wiatru, który snuje się za nim.
Za całą niebieskość w oczach.
Za koc, herbatę o smaku pieczonego jabłka z pomarańczą i świece porozstawiane po kątach.
Grudzień.
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
Dzisiaj taki wyjątkowo ciepły...
OdpowiedzUsuńPięknie opisany miesiąc ^^ Też go lubię. Mimo wielu utarczek i niesnasek, nadal jest ciepły w swoim zimnie i jasny w mroku.
OdpowiedzUsuńMa w sobie magię i pośpiech. Cieszę się,ze tu trafiłaś, bo mogłam poznać Twoje pisanie...
Usuń