przykładam ucho do nieistniejącego
badam ślady niezmierzonego
ciągle się waham nad snem
który przeszedł mimo
mam znowu lat trzydzieści i sześć
i zwiedzam nie swój nieboskłon
pachnie zdecydowaniem i dobrym piórem
niewierny Tomasz się uśmiecha
i stalówką wierci dziurę w mojej głowie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
" nie przestawaj opowiadać
OdpowiedzUsuńzamknę cię we wczoraj
nim do widzenia
będzie tylko zaklinaniem czasu "
K. w Te Ka
Widzisz, Bazylio, a przestał opowiadać... ktoś chyba tego mocno pragnie...I to jest najsmutniejsze...
OdpowiedzUsuńNie znam się na poetach,ale myślę, że nie są jak drzewa,a bardziej jak ptaki..
OdpowiedzUsuńsą opowieści, które krążą nad innymi drzewami :)