Potykam się o lenistwo, a one, w poprzek łóżka rozciągnięte,
szczerzy zęby.
Byle do wiosny, dziecko, byle do wiosny - cedzi.
Rozkosznie mi w jego objęciach.
Sobota szumi deszczem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
A u nas brakuje tego deszczu.
OdpowiedzUsuńJa natomiast rozpaczliwie wyczekuje już jesieni.
Pozdrawiam znad pożółkniętych trawników:)