Ludzie nie lubią czytać szczęścia. Łacniej dłonie i oczy przykładać do ran i badać głębokość bólu.
Potem nasycenie cudzym nieszczęściem pozwala odwrócić się na pięcie i odejść. Do swoich smutnych żon, zagazetowanych mężów, urlopu nad chłodnym Bałtykiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Nasycenie nieszczęściem czasem działa pozytywnie(?), bo daje możliwość myślenia, że jeszcze nie jest tak źle jak może być. Nawet jeśli żona jest smutna
OdpowiedzUsuńKinght, że niby na zasadzie:inni maja gorzej?
UsuńTo chyba nie tak... Choć w chwilach desperacji : to "gorzej" może czasem wyciągnąć rękę, gdy toniesz...
Dokładnie. Niekiedy wydaje mi się, że tylko dzięki temu ludzie jakoś żyją.
UsuńPo tym poznasz prawdziwego przyjaciela. Jeśli umie się Twoim szczęściem cieszyć, to jest własnie on!
OdpowiedzUsuńTak, Julko, przyjaciel tak. Ale wiesz ostatnio polatałam po blogach. wiesz, tak łatwo nam pocieszać na odległość... Dużo mniej jest komentarzy na blogach, gdzie świeci słońce.
Usuńmoże szczęście nie wymaga wsparcia? Może trzeba mu mniej słów?
OdpowiedzUsuńLubię czytać cudze szczęście, daje mi nadzieję i uśmiech, ale nie zawsze wiem, co powiedzieć. :)
szczęście jest samowystarczalne
smutek lubi słowa i potrzebuje dłoni do ugłaskania
Dżej, pewnie smutek potrzebuje tych dłoni, ale szczęście potrzebuje głośnego "widzę cię", a wtedy się uśmiecha:)))
Usuńlubię czytać o szczęściu innych, gdy nie ma go w moim zasięgu, a ostatnio bywa rzadko. I już dawno go nie było. Czytanie pięknych słów o szczęściu, to jak mrużenie oczu przed słońcem, czując mimo woli jego ciepło. Rozgrzewa. Przynajmniej mnie.
OdpowiedzUsuńLubię czytać o szczęściu, nauczyłam się też mówić o tym. Już nie przemykam popod murami;) bez słowa-jak kiedyś:)))
UsuńObiegowa mądrość mówi, że szczęście pisze białym atramentem, literatura w ogóle żyje raczej z cierpienia niż z radości. To według Jacka Dehnela.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam znad chłodnego Bałtyku ;)
Smutek pisze najładniejsze wiersze. To według mnie;)
UsuńSerdeczności Ewo-jak ja tęsknię za tym chłodnym Bałtykiem. Może uda mi się w tym roku tak być:)))
W rzeczy samej :)
UsuńJeśli będziesz w okolicy i jesli będziesz miała ochotę to zapraszam na spacer ;)