Czytając wiersze zerkałam na twarze słuchaczy i poczułam się niezwykle. Cisza wibrowała między słowami. Od czasu do czasu trzaskał flesz. Pachniały róże. Mała dziewuszka, Zuzia, roznosiła w koszyczku kolorowe karteczki zwinięte jak słodkie cukierki z cytatami o poezji. Obiecała mi że, gdy tylko nauczy się czytać, to poczyta moje wiersze. Ciut większy Krzyś w garniturze pod krawatem rumieniąc się wręczył mi kwiaty. A potem długo ćwiczyłam podpis. Za oknem padał deszcz, dzwoniono szklaneczkami i okruszki ciastek spadały na biblioteczną podłogę. Pomiędzy regałami przemykały duchy poetów pisarzy i czytelników, których już nie ma, ale którzy zaglądają na półki i przeglądają nowości wydawnicze - w powietrzu wtedy unosi się zapach ciekawości.
Maja mówi, że żałuje, że jej nie było, a ja powtórzę: byliście tam wszyscy - niosłam Was między wierszami. Dziękuję.
A potem porwano mnie i dziś okrutnie boli mnie głowa.;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
...hihihihi.....cierpienia wzniosłe :):).....gratuluję Kasiu.....
OdpowiedzUsuńMajka
Dziękuję Maju:))))
UsuńNic to, że boli głowa. Wisz Kasiu, bez cierpienia nie ma pełni chwały :)
OdpowiedzUsuńCzuję się usprawiedliwiona :)))
UsuńCharles Bukowski po swoich wieczorkach poetyckich też był porywany i też nad ranem okrutnie bolała go głowa. Polecam śledzia i mrożoną wódką, to dobre antidotum na zatrucie poezją ;)
OdpowiedzUsuńKlin klinem??Eee bym umarła. Chciałam napisać wiersz, ale nie potrafię:)
UsuńA bo Kasiu, wiersze sie dobrze plecie po pijaku, ale na kacu nie polecam... :D
UsuńGratuluję Kochana. No dumna żem, że jakbym tam była. :)
No, ale co miało się nie udać! A porwanie Ci się należało, jak dobre słowo i oklaski. :)
OdpowiedzUsuńAmbre, mogłam się zaciąć, albo jąkać, ale nie , udało się (dygnięcie)
UsuńPiękny opis. Czułam się jakbym tam troszkę była :-).
OdpowiedzUsuńIgriano, no przecież tam byliście:))
UsuńKażdy z nas chyba tak właśnie się poczuł..ach.. Piękne są tylko chwile.
OdpowiedzUsuńŻycie składa się z chwil, prawda?
UsuńKolekcjonujmy je:)
Ech ... Piknie było Pani!
OdpowiedzUsuńI cierpisz tak ładnie ...
M. prozaicznie, rzekłabym, cierpiałam;))
UsuńA to dopiero początek. Gratuluję Słodka;) Aniooły zawsze z Tobą:*
OdpowiedzUsuńOtulam majowo:*
Jak to dobrze, ze Anioły są tuż obok:*
Usuńcieszę się i gratuluję...i tomik biorę Twój i czytam...ot, takie prywatne popołudnie poezji :)
OdpowiedzUsuńZielonooka, uśmiecham się do Ciebie znad kubka kawy w tym dzieckim dniu:)))
Usuń