Ominę pełnię pajdą chleba z dżemem malinowym.
Po drugiej stronie nieboskłonu księżyc uśmiecha się słodko.
Hejże!Ile można się smucić?
Wywijam rzęsy do nieba.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
brawo! i dalej, i do przodu!
OdpowiedzUsuń....wszystkiego pięknego na dziś Słodka....:)...
OdpowiedzUsuńJa pełnię właśnie na słodko- winno- majonezowo obchodziłam :)
OdpowiedzUsuńDoszło?
Mam dzisiaj do ścięcia 35 leszczynowych tyczek. Mają być wysokości Mistrza, by mógł je lekko powpychać w ziemię jako fasolowy namiot. Pełnia mi nie groźna, biorę topór i idę rżnąć, siekać i siać spustoszenia w leszczynowych zagajnikach.
OdpowiedzUsuńHolden, ten nos na kwintę mnie samą smucił.Zatem dziś uśmiechy rozdaję na lewo i prawo.Nawet mocno starszy pan w autobusie lekko zawiany nazwał mnie panienką:D ja i panienka;))
OdpowiedzUsuńMaju dziękuję:))TObie również.Za chwile znikam znów do pracy.Ale póki co jest cudnie:))
Rybiooka, właśnie przed chwila znalazłam awizo :D Już nie mogę się doczekać mając nadzieję,że to już to. Napiszę!:D
Zenzo, zatem endorfiny w Tobie buzują jak w młodym Bogu. Mistrz powinien być wniebowzięty:D