Próbuję siebie przekonać do snów,w których ulice wykrzykują śpiewnie swoje nazwy i po kocich łbach turlają się tysiące myśli. Może za wcześnie na strach?
Bo przecież nic się nie zdarzy nim nie zamknę oczu. Sen będzie czekał dostojnie przyczajony. Może nawet się obrazi i pójdzie, nim zawrę pakt z poduszką?
Wysłane esemesy wpadają w czarną dziurę.
Wracam do żywych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Złote milczenie
poetka wyciąga czarnopisy zbyt kolorowy ten czas wokół niej nawet mgły mają w sobie mistykę a nie smutek jesiennego welonu maniery...
-
Tydzień przyspiesza w okolicach środy. Im więcej mam lat, tym większą ma wartość przyspieszenie. Nie umiem skondensować czasu, a ten śmieje...
-
Panu się zdaje, że może mnie zamknąć w słowie, a ja ponad jutro biegnę chmury zgarniając. Piaskowa droga opowiada mnie z czasów, gdy boso r...
-
dziś nad ranem zastukał sierpień gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia oczekiwanie nie smakuje najlepiej ma duże oczy i c...
Sen cierpliwy jest. Bardzo mi się podobają myśli turlając się po kocich łbach. Moje na tych łbach masują nadwyrężony kręgosłup...
OdpowiedzUsuń