Próbuję siebie przekonać do snów,w których ulice wykrzykują śpiewnie swoje nazwy i po kocich łbach turlają się tysiące myśli. Może za wcześnie na strach?
Bo przecież nic się nie zdarzy nim nie zamknę oczu. Sen będzie czekał dostojnie przyczajony. Może nawet się obrazi i pójdzie, nim zawrę pakt z poduszką?
Wysłane esemesy wpadają w czarną dziurę.
Wracam do żywych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Sen cierpliwy jest. Bardzo mi się podobają myśli turlając się po kocich łbach. Moje na tych łbach masują nadwyrężony kręgosłup...
OdpowiedzUsuń