Spowiadam się krwawiącym olszynom z wielkiej nocy pełnej duchów:
duch przyjaciółki, z którą się zapomniałyśmy
(bo łatwiej było zapomnieć niż usiąść chociażby przy wódce i porozmawiać);
duch Mężczyzny, którego tak łatwo nazwałam.I pożegnałam nazbyt lekko;
duch przeszło-przyszłych wielkich i małych nocy, który zbudził mnie dziś o 6.22.
Ptaki śpiewały niezwykle.
Wstałam i na palcach podeszłam do okna.
Jezioro Gorczyckie oddychało poświątecznie.
Ze sobą przywiozłam ptaki zamknięte w formacie amr.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
przeczytałem
OdpowiedzUsuńi widzę Cię w tym oknie. Plastyka słowa.
No popatrz, a ja taka rozczochrana;))
OdpowiedzUsuńdla mnie PIĘKNA
OdpowiedzUsuń...w półśnie przychodzą/odchodzą wspomnienia.....
OdpowiedzUsuńHolden;))
OdpowiedzUsuńMaju, chciałoby się by rozwiązania przychodziły...Serdeczności:)