Czas zatacza koło.
Kiedyś w innym świecie kupowałam tomiki poezji. Namiętnie. Malutkie książeczki pełne zapisanych chwil. Czasem zdarzała się antologia - gdy grosz pozwalał.
Parę dni temu kupiłam antologię wierszy ks.Jana Twardowskiego "Nie przyszedłem pana nawracać". 582 strony z czerwoną tasiemką jako zakładką.(Miałam też ochotę na pięknie wydane, dwa grubaśne tomy Agnieszki Osieckiej...może innym razem?)
Otwieram książkę na chybił trafił - słowa jak wsparcie albo jak los.
Dziś padło na 164 stronę. A tam wiersz pod tytułem: Żeby się obudzić.
Żeby się obudzić rano
doprowadzić włosy do opamiętania
umyć się i ubrać
postawić czajnik z gwizdkiem
odgarnąć z okna samotny deszcz
trzeba się oprzeć na tym co wymyka się jak mokry kamyk
na sekundzie której już nie ma
na myśli której nie sposób dotknąć
na sile ciążenia co oddala tego kogo się kocha
kochamy od razu dwie osoby niemożliwe do kochania
bo tę co za blisko i tę za daleko
i chyba nawet dlatego umieramy
żeby nas było widać i nie widać
Koło jako symbol nieskończoności - obrączka wspomnień.
Błogo mi dziś. Rano, gdy wychodziłam na dwór, zima pachniała dobrą przyszłością.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
umrzeć by nas ktoś zobaczył- to bardzo smutne
OdpowiedzUsuńumrzeć by nas nie było widać- tak samo
Na szczęście nikt, ani nic nie odchodzi na wieczność. Odchodzimy i wracamy.
Świat jest złożony z kolejnych przypływów i odpływów, pomiędzy którymi próbujemy żyć bez siły ciążenia.
gdy wrócisz żurawiem
OdpowiedzUsuńwiosna znad wyspy
da znać
że jesteś
:) Dobranoc Słodka :)
OdpowiedzUsuńPomyślnych wiatrów:))
OdpowiedzUsuń...kocham pozję ks.Twardowskiego.....był takim mądrym człowiekiem....
OdpowiedzUsuń...a ja dzisiaj rano miałam ekstremum nie do pojęcia...no bo padał sobie deszcz...gruble krople spadały z nieba.....a na dole mróż...więc jak spadły - tak zamarzły.....ech.....ale do pracy się nie spóźniłam!!:):):):)....MASAKRA....
....cudne Twe słowa Słodka w komentarzu o wiośnie i żurawiach.........zpachniało ciepłym wiatrem znad jeziora...:):)...
Ja także należę do wielbicieli Twardowskiego. Bo u niego to co trudne jest proste. A ja tak lubię.
OdpowiedzUsuńZajrzałam do wydania 1993 roku i na 165 stronie ( bo 164 jest czysta ) jest mój ulubiony "Bliscy i oddaleni"
OdpowiedzUsuń"...można nawet zabładzić lecz po drugiej stronie
nasze drogi pociete schodzą sie z powrotem..."
....ja uwielbiam słowa....."jeśli miłość to jak wieczność - bez przed i bez potem"...
OdpowiedzUsuń"Bliscy i oddaleni" to i mój ulubiony, jeden z wielu ulubionych :)
OdpowiedzUsuńMaju, ja też, ja też, ale zawsze go tylko tak z doskoku brałam;)a teraz mam go przy łóżku i delektuję się nim:)))
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że cało i zdrowo dotarłaś.Ostatnio dostałam zdjęcia z gałązkami pokrytymi lodem na okrągło....tylko raz jechałam w taką ślizgawkę....jeszcze wtedy maluchem...to było ekstremum:D
Bazylio, (jak to 164 czyta?-koniec książki?/a w mojej książce na 165 stronie jest ten wiersz:
Na szpilce
Chodzi Anioł Stróż po świecie
sprząta po miłościach co się rozleciały
zbiera jak ułamki chleba dla wróbli
żeby się nic nie zmarnowało
listy tam i z powrotem
telefony od ucha do ucha
małe śmieszne pamiątki co były wzruszeniem
notes z datą spotkania ukryty w czajniku
blizny po śmiechu
sprzeczki nie wiadomo po co
żale jak pojedyncze osy
flirtujące osły
wszystko na szpilce
to co na zawsze już się wydawało
mądrość przy końcu że nie o to chodzi
radość że się kocha to co niemożliwe
:))
Latarniku, jakże się cieszę, że kupiłam tę książkę.A przez chwilę się wahałam...
OdpowiedzUsuń*Bazylio, "czysta" miało być oczywiście, a nie "czyta"
OdpowiedzUsuńotwieram poezję podobnie, a Twój PRZYPADEK PIĘKNY:))),
OdpowiedzUsuńjestem
"Koło jako symbol nieskończoności" w nieskończoności staje się linią prostą(gdy promień równa się nieskończoność) jak droga, którą powinniśmy kroczyć bez bojaźni Bożej.
OdpowiedzUsuńPiękniej!
Holden, zatem w tym względzie jesteśmy podobni:))
OdpowiedzUsuńAirborne, nie ma we mnie bojaźni, chyba nigdy nie było.Wychodzę z założenia, że nie trzeba się bać Boga.
wielki poeta i nizwykły człowiek
OdpowiedzUsuńtaki....................ziemskoniebiański:)
jestem jego fanem..:)
R