piątek, 18 grudnia 2009

Rozgorączkowany piątek

Mam ciepłe dłonie, w których chowam świat,
gdy zawodzą Lary i Penaty.
Srebrne chwile kleją się do nocy,
a dzień wilgotne chwile strąca z nagich drzew.
A potem nie dzieje się nic, czego spodziewać się bym mogła.
Ubrana w szadź, wychodzę naprzeciw oczekiwaniom.

6 komentarzy:

  1. szadź jest gorsza niż miejski śnieg...
    Pogodności i zdrowia.....:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...a ja kocham szadź...stroi świat w bajkowe szaty....choć przez chwilę jest pięknie.....:)....zdrowia Słodka życzę....:):).....u mnie minus 14 dzisiaj .....

    OdpowiedzUsuń
  3. A potem nie dzieje się nic, czego spodziewać się bym nie mogła. Noc jest pełna srebrnych źdźbeł deszczu, które za dnia osiadają sadzią na wyśnionych drzewach.

    ps. moje dłonie są chłodne za to serce gorące, to właśnie w nim chowam świat - kłaniam się z szacunkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że czas postawi mnie na nogi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Srebrzysta i iskrząca jak gwiazdka oniemiająca.

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...