myślałam dwudziesty czwarty rok mnie oswobodzi
będę dorosła
piętnaście lat później myśl pozostała ta sama
tylko czas ją srebrzy
nienawidzę spowiadać się z czasu poza kamerą
zawsze mnie to złości
daj cierpliwość brzmi jak mantra
i słuchawka telefonu odsuwana na wyciągnięcie ręki
jak wyhodować w sobie spokój?
mieć dziecko w sobie i nie być traktowana jak dziecko
czepiam się
wiem że się czepiam
nie lubię tego uciszania siebie
gdy rozmawiam przez telefon pozwalam sobie na bycie grzeczną
nie do końca
gdy stoimy obok zwyczajnie odchodzę
jednak tak samo trafia mnie szlag
czasami
gdy kiedyś mi jej zabraknie przeczytam pewnie to i będę ryczeć
teraz opowiadam złość i ją karmię
lepiej zrobię herbatę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Inni
Mówią - Jesteś poezją a dla mnie proza sukienkę szyje sztywną od muszę w przymknięciu powiek drogowskazów szukam niespokojna ciągle budzę si...
-
Tydzień przyspiesza w okolicach środy. Im więcej mam lat, tym większą ma wartość przyspieszenie. Nie umiem skondensować czasu, a ten śmieje...
-
Panu się zdaje, że może mnie zamknąć w słowie, a ja ponad jutro biegnę chmury zgarniając. Piaskowa droga opowiada mnie z czasów, gdy boso r...
-
dziś nad ranem zastukał sierpień gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia oczekiwanie nie smakuje najlepiej ma duże oczy i c...
STRASZN(I)E
OdpowiedzUsuńCię lubię
:)to straszn/i/e!
OdpowiedzUsuńU mnie było podobnie. Jest :). A czas rwie, po dzieciach najlepiej go widać.
OdpowiedzUsuńTemi, i znikąd ratunku;)
OdpowiedzUsuń