dziś nad ranem zastukał sierpień
gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia
oczekiwanie nie smakuje najlepiej
ma duże oczy i ciut gorzki smak
Jej Chmurność
dziś nad ranem zastukał sierpień
gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia
oczekiwanie nie smakuje najlepiej
ma duże oczy i ciut gorzki smak
moje przewiny nieusprawiedliwione
schowane w poduszkach
utulone łzami bezwstydnie
rozbierają mnie na części
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych.
A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A niech tam- święta przyjdą i tak.
poetka czasem jest niebieska
czasem widać to w jej oczach
niekiedy smutkiem
wystukuje codzienność
poetka dotyka życie metaforą
stąd czasem w niej
i miłość i przekleństwo
Opukuję
czas
noce o głodnych oczach
zapomniane dawki na szczęście
grudzień przysiada kątem
I pudruje niemówienie
Cicho cichutko
Mijasz mi życie
Niepostrzeżenie
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach
Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach
W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukrywaZnajdzie drogę do innych
ten, kto w sobie szuka
i stare zrzuciwszy buty
nie boi się boso spacerować
jestem na wyłączność
mam coraz mniej marzeń
linie na czole
zwalniają mnie z niemówienia
dzień dobry nastolatki
jest zegarem mego mijania
wieczorami opukuję samotność
lekko zdyszana powszednieje
i mniej boli
Jest
ma zimne dłonie i uśmiechnięte oczy
za chwilę rozgości się w mieście
parkowymi alejkami snują się marzenia
o wiośnie
dziś nad ranem zastukał sierpień gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia oczekiwanie nie smakuje najlepiej ma duże oczy i c...