zacieram dłonie
pachnie wetiwerem
i znakami zapytania
skruszone kopie starzeją się
oparte o dziką jabłoń
z milczenia nie przychodzisz
krzyczysz prozą
masz dziesięć lat mniej
i znów
głowę pełną mogę
Trzeba zniknąć by móc wrócić w śmiech I odpustowe korale Trzeba zniknąć By znów zacząć mówić I innym rozdawać codzienność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteś.To wystarczy.