Miałam tyle słów.
Pozacinały się. Mieszkają gdzieś kątem.
A ja nie potrafię odnaleźć adresu.
W październikowym słońcu warzę zupę pełną karotenu.
Głodnych fraz nie kusi moja dyniowa.
Jestem dzieckiem smakującym przecierane słońce.
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
Najlepsze dynie rosną na placu Hokkaido :)
OdpowiedzUsuńKopciuszek lubi je przed balem.
Usuń