sobota, 31 października 2015

Obietnica

opukuję ten niedosyt
ma twarz trzyletniego malca
walczącego ze zbyt długim sznurowadłem
zanurzam usta w metaforach
smakują inaczej niż wczoraj
sponiewierane łaszą się do nóg
iskrzą zniecierpliwieniem
ten listopad spina mnie pod kreską
minus jeden w porywach do czterech
studzi moje zapędy
mrużę oczy i już jest wczoraj obietnicą
pełnego stawania się dorosłą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...