Atakuje mnie czas niepisania, wgapiania się w programy: jak przetrwać w dżungli; jak zarobić na starociach; jak wydłużyć szyję... Poraża mnie marnotrawienie czasu i jednocześnie fascynuje. Symultaniczne czytanie napada na mnie w łóżku, w wannie, przed telewizorem.
Niestaranność brania leków zaowocowało L4.
Zwolnienie lekarskie zapijam kisielem truskawkowym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Mam tak samo:) Podejmowane wysiłki, by zająć się czymkolwiek stają się bezowocne a przez to narasta frustracja związana z bezczynnością i przepływem czasu przez moje coraz to grubsze palce:)
OdpowiedzUsuńRenato:D zobaczyłam Twoje palce;)) serdeczności:)))
UsuńOd razu poczułam jego smak :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam spod pierzyny :*
Julko , zdrówka:)))
Usuńkisiel truskawkowy... jadłam wczoraj... :) leczy wszystkie choroby, to prawda ;)
OdpowiedzUsuńBlue, a pamiętasz Ty dziecko o cioci Kasi? ;)
UsuńOczywiście! Są nowe fakty, mnóstwo młodych (!) faktów - a ciocia Kasia nie odpisuje! :(
UsuńTak, też mam podobnie, tyle że wybieram powtórki House'a.
OdpowiedzUsuńI kisiel rabarbarowy.
A rabarbarowy to chyba swojej roboty?
UsuńJak mi się marzy takie nicnieróbstwo :) bez choróbska oczywiście :) ale to dopiero po świętach taki czas do mnie przyjdzie :)
OdpowiedzUsuńKaśko zdrowiej i korzystaj z chwili :)
u mnie kisiel tylko jabłkowy lub cytrynowy:)
Bazylio, łagodnie przechodzę z choroby w chorobę. Ale za to mam mieszkanie posprzątane prawie na błysk;))
Usuńczas o smaku truskawkowym krzepi - wierzę w to! :)
OdpowiedzUsuńNatko, i to jak
Usuńkrzepi:)))
Zdrowia więc i... jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuń