Niech pan spojrzy
już tylko kawałek lata w kąciku oczu gości
i spłoszoną zielenią zapowiada milczenie
nim liście spadną
nim ciężkie buty wyprowadzę z szafy
niech pan zastuka
z deszczem
z rosą
z czymkolwiek
by nawilżyć między snami znajome ścieżki
wspólnego bywania
nie w głowie
nie w mowie
nie w rozgrzeszeniu
pan tak ładnie kłamie nad ranem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Jak słodko - lirycznie. Mam chęć zapisać w notatniku, by zostało ze mną dłużej niż wspomnienie lipca.
OdpowiedzUsuńUrbi, liryka czasem we mnie gości niespodziewanie. Lubię się z niej spowiadać.
UsuńI tak się zasluchac, że omal uwierzyć... :)
OdpowiedzUsuńI żyć z tą wiarą:))
Usuń