hołubię ciszę
a ona przysiada w nogach
próbuję ją objąć
oczy jej ogromnieją
słowami które nie przychodzą
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Tak, cisza wpatruje się w nas, kiedy jej dotykamy, jakby w oczekiwaniu. Ale na co? To z ciszy jest słowo.
OdpowiedzUsuńOna nie che oddać słów...
OdpowiedzUsuńJak cisza może oddać słowo, którego w niej nie ma? Ona oczekuje, wsłuchuje się, wpatruje, prowokuje. Tylko z ciszy, z obcowania z nią, nasze myśli układają się w słowa, które stają się ważne. Nawet nie trzeba ich wypowiadać, wystarczy, że są. Pozostałymi tylko zapełniamy sobie usta i zagłuszamy nimi nieznośny hałas.
OdpowiedzUsuńTak w każdym razie jest ze mną.
Ona pożera słowa i kontempluje je w milczeniu. Tak jest ze mną. Im rozpaczliwiej szukam słów, tym ona szerzej się uśmiecha.
OdpowiedzUsuńSłodka - a może Ty szczęśliwa jesteś? :) Wtedy się mniej pisze, a więcej żyje... :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia wieczorne.
Nigdy nie traktowałem ciszy jak coś wrogiego, zaborczego. Zawsze lubiłem chwile ciszy, rzecz jasna nie w nadmiarze. Cisza, także ta rozumiana metaforycznie, może raczej wyciszenie, pozwala mi zebrać rozproszone fragmenty przeczuć, intuicji, emocji, wrażeń, w sensowne myśli, sprecyzować to, co fragmentaryczne i nieokreślone, bo tylko tak można podejmować decyzje, także te dotyczące słów. Zawsze mogą one być błędne, ale wtenczas nie wynikają z chaosu, są raczej wypełnieniem ciszy, ciszy w wielorakim wymiarze, jej zaprzeczeniem.
OdpowiedzUsuńpiękne ...
OdpowiedzUsuń