sosny leciutko się kołysząc
spijają z ust deszcz poruszeń
las od lat pamięta
bezgłośne modlitwy
- Beata Rybotycka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
.....ciarki na plecach...............
OdpowiedzUsuńa słowa w łzy się zamieniają ...
OdpowiedzUsuńcóż rzec :(
OdpowiedzUsuńmglisty poranek
trzepocą chorągiewki
na pustych krzesłach
tylko katyńskie sosny
stoją wciąż niewzruszone
Robert [*]
piękny wiersz Kasiu
OdpowiedzUsuńRafał