sobota, 27 lutego 2010

Automatyzmy i sto lat

Mam za sobą 6 godzin pracy w hospicjum. A właściwie to nie praca… To uśmiech dla innych na długiej głosce a – uśmiech głaszczący moją duszę.
Chciałabym wierzyć, że ładnieję z każdym wypowiedzianym przez pana Zenona słowem. Wczoraj śpiewaliśmy “Sto lat”.
Automatyzmy to niesamowita sprawa.
W tym przypadku afazja się ich nie ima.

czwartek, 25 lutego 2010

Eks żona

Gdy dzwonisz do mnie z innego świata
przeszłość chwyta mnie za gardło
i znowu jestem małą dziewczynką,
która nie potrafiła być żoną.
Telefon wołał 8 razy.
Udawałam, że nie istnieję.
Dziś poprzestanę na metodzie chowania głowy pod kołdrę.
Na nic więcej nie mam siły.
Wyciszyłam telefon.

Myśli

W rozkroku nad ciszą,
staranniej niż zwykle,
czeszę myśli.
Nic nie przychodzi mi do głowy.


- " ...biegły lata i zwiędła twoja suknia wspaniała..."

środa, 24 lutego 2010

Że nic

Ciągle wyglądam, zaglądam, podglądam, spoglądam...
Nieobecność ubrana w twój zapach kręci głową.
Że nic.
Kot z poduszki zlizuje nasze wczoraj.



- Tomasz Wachnowski

wtorek, 23 lutego 2010

Na niebiesko

za siódmą chmurą
zaraz na lewo
czekanie mieszka
w niebieskim domu



- Anna Serafińska

A teraz moje oczy cieszą drogowskazy prosto do nieba...
- * Dziękuję Holden:)

( z wołania wierszem...)

z wołania wierszem
nie przychodzisz
kiedy cię wypatruję
zjawiasz się
gdy sznurowania prozy
mocno trzymają mnie w ryzach
a potem dziwisz się
mojej głowie
w której lista zakupów
ważniejsza od rytmu
między nami

"narysuj mi życie, bym nie czuła lęku..."

poniedziałek, 22 lutego 2010

Odwilż

Pomiędzy szumem wentylatora a buntującym się czajnikiem, wyłapuję zaokienną niecierpliwość wróbli poutykaną między gałęziami mirabelkowego żywopłotu.
Długi poniedziałek kapie za oknem.
W domu pachnie mokrym tynkiem.




- Dosmucam się staranniej niż zwykle.
Nie spiesząc się, nic mi nie umyka.

niedziela, 21 lutego 2010

Niezachwyt

nie wiem czy potrafię nazwać
milczenie które stygnie pod powiekami
gdy zamykam oczy świat wydaje się
odrobinę lepszy niż wczoraj
słońca zakwitają w pościeli
ciepłym oddechem niedziel
skazanych na mijanie
nie wiem jak daleko potrafię iść
to co bliskie smuci się niezachwytem
byle do jutra byle do lata byle do ciebie
tylko skąd tyle przestrzeni miedzy nami?

piątek, 19 lutego 2010

Afazja

Afazja ruchowa, amnestyczna, liczne parafazje i oczy pełne łez.
- To zaburzenie, które pana dotyczy, nazywane jest afazją.
- Afazja... Pierwszy raz słyszę...
Smakowanie nowego słowa.
Czasem mam wrażenie, że od nazwania choroby czy zaburzenia zaczyna się proces zdrowienia.
Dwie godziny ćwiczeń.
- Czy nie jest pan zmęczony?
- Do czego?
- Od czego?
Kiwanie głową.
I uśmiech i łzy. Słowa wychodzą coraz składniej.

Aura

Chodzą za mną kolory. Mierzwią marzenia i coraz barwniejsze plamy wykwitają na horyzoncie.
- Ładnie ci w fioletach.
Kiedyś byłam lawendowa.
Muszę poszukać tego testu, którego wynik określał kolor aury.
Stary test z "Nie z tej ziemi". Kto jeszcze pamięta tę gazetę?
Tak odległy wydaje się czas, gdy ją kupowałam...
Wybierając określone kolory i nosząc je na sobie zapełniamy luki w aurze.
Cerowanie kolorem.

* do diaska! gdzie podziała się muzyka?
Szperam w muzycznej szafie.
Mam: Billy Joel - Just the way you are

czwartek, 18 lutego 2010

Bazylia

Sieję w sobie spokój jak bazyliowe nasionka, które wysypię do doniczki, gdy tylko ziemia w niej odtaje..znów będzie bazyliowy las. Uwielbiam gdy na parapecie kuchennego okna wyrastają zioła i zaglądają na świat od południowo-wschodniej strony.
Pietruszka, szczypiorek i rozmaryn te rosną cały rok, a gdy już bliżej ciepłych dni wysiewam bazylię...
Niech no tylko odtaje ziemia- doniczkę wsunęłam pod kaloryfer...

Nie-nasycenie

pamiętaj
z czego chleb będziesz jadła
a ja uśmiech z ręki zbieram
i podnoszę do ust
syta spełnieniem



- "to co mam blisko, nie daje mi spać..."

środa, 17 lutego 2010

Logopeda i hospicjum

- Niech się pani nie boi. Każdy bierze nas za taką umieralnię.
Rozglądam się z ciekawością. Pachnie czystością i jakimś delikatnym, kwiatowym zapachem - przyjemnie.
- I co? Tak strasznie u nas?
Mijamy uśmiechniętego Franciszkanina. Biały sznur kołysze się w rytm długich kroków.
- Komu popiołu, komu?
Uśmiecham się spokojna. Od jutra będę tu częstym gościem.

wtorek, 16 lutego 2010

Wiwisekcja

mieszkają w tobie poranione anioły
każdego dnia przypominają sobie
podniebne loty
gdy tak blisko im było do człowieka
z najczarniejszych kątów
wygląda czekanie
i łyżką na długim trzonku
chce nakarmić czas
umierający w tobie

poniedziałek, 15 lutego 2010

Satynowe prześcieradła


- Grzegorz Tomczak i Lena Piękniewska


gdyby tak sen roztrzaskać
o krawędź łózka
gdzie noc oparcie miała
morfeusz schylony okruchy zbierałby
w satynowym prześcieradle
chłód pomieściłby
wygasłe obietnice kochanków

niedziela, 14 lutego 2010

Nic śmiesznego

"Dziwna choroba, której oznaką jest bezpodstawny i histeryczny śmiech prowadzący do nieprzytomności w błyskawicznym tempie rozprzestrzenia się w sudańskiej prowincji Kardafan." - podaje Tvn24


I jak tu się śmiać?

sobota, 13 lutego 2010

Kreativ Blogger i Inspiratorzy

"Inspiracja nie jest manipulacją.Manipuluje ten, kto nakłania ludzi, żeby zrobili to, co jest najlepszego dla niego samego. Inspiratorem jest ten, kto wytycza cele korzystne dla obu stron , a potem łączy wysiłki w szeroko skutecznym wysoce moralnym partnerstwie, by te cele osiągnąć"
- A.L.McGinnis



Za to, że mogę ćwiczyć słowa,
za cierpliwość w ich odkodowywaniu.
Bez Was, którzy tu zaglądacie, nie byłoby tego miejsca.
Dziękuję.
A szczególnie dziękuję Mai, od której otrzymałam to wyróżnienie.

piątek, 12 lutego 2010

12.02.1995

Urodziłeś mi się o jedenastej pięć
po kliku machach papierosowego dymu.
Za oknem krzyczały wrony,
a luty zapomniał o mrozie.
Rok później, w marcu,
w czerwonej czapce krasnoludka
zjeździliśmy na sankach pobliski las.
Radio grało "over and over" ciepłą piosenkę,
lubię ją do dziś tak samo:





Dziś krasnoludek nosi buty o rozmiarze 45 i niezwyczajnie lubi chleb z majonezem. Uśmiecham się do tej myśli. Był taki czas, gdy uwielbiałam chleb z musztardą. Albo ten moczony w wiadrze z wodą ze studni, posypany cukrem.
Mam takie dobre wspomnienia.
Chciałabym, by On miał ich jak najwięcej.

czwartek, 11 lutego 2010

( jak ładnie ci... )

jak ładnie ci w słowach
gdy w napisaniu
metaforą otulony
w dzień idziesz spokojny
jeszcze nie kochany
ale już dotknięty
biciem drugiego serca
jeszcze niepewny
ale krok już dłuższy
jak ładnie ci w jutrze
które ledwie się zdaje
a już jest
zapowiedzią wspólnego snu


- King of Convenience

Wiersze na cztery ręce

"Przyszedłem miedzy Twoimi słowami
szukając wiersza,
który pozostawiłaś dla mnie,
we mnie.
Ukryty w niepostawionym przecinku
zerkał ku mnie podejrzliwie.
Zdawał się pytać
- Czy mnie udźwigniesz?
A ja wyciągałem rękę
z nadzieją, że uda mi się oswoić
nie moje słowa.
Wiesz,
poza granicą zaciśniętych w wąską szparę linii
Twój brulion szczerzy się do mnie ciszą.
I gdyby pisanie miało mieć swój kres
umarłbym
miast rodzić się,
w pominiętej milczeniem kropce."
Autor:Tercybiades



- Ukryty zegarek


nie szukaj mnie
bo tu się nie zaczynam
codzienną kawą zapijam dobre słowa
słodzone aspartamem
a potem trawię je w samotności

nie szukaj mnie między wersami
- ja między nimi ledwie się zaczynam
(to tylko gorączka, uwierz)

środa, 10 lutego 2010

Sieciopisanie

Mam wrażenie jakbym za chwilę miała przestać pisać.
Taki stan bliski omdleniu. Przysiadasz, by nie upaść.
Kontrolowane milczenie ma coś z poezji, która dopiero się rodzi.
A może to jest tak, że sieciopisanie ma granice?
Brulion uśmiecha się triumfalnie.



- Ewa Dałkowska

wtorek, 9 lutego 2010

Spojrzenia




a ty mówisz pisz
nim lekkopióra przysiądzie
na nie twoim ramieniu
szepczę wiem
i zakreślam czas
magicznym symbolem nieskończoności
czarnobrewa polonistka
łapie mnie spojrzeniem za rękę
spójrzcie pierścionek zaręczynowy
nie nie wołam
on już tu był zrośnięty na dobre
od czasu gdy słowo koniec
przestało trzaskać drzwiami
a pianino grało fugę bez lęku

poniedziałek, 8 lutego 2010

Opieranie się zmianom*

Maja zapytała mnie o książki...
Nie lubię łańcuszków, ale chcę podzielić się z Wami jedną książką, która pomogła mi w trudnych momentach mego życia (ależ to brzmi!) i jednocześnie jest to książka, do której wracam. Jest porysowana, popodkreślana i wymęczona, jak tylko wymęczona może być książka, która śpi z tobą, wygrzewa się w wannie, opala na słońcu - książka, która pamięta o wiele więcej niż ja sama. Oprócz emocji miedzy kartkami schowała też pamięć zapachów... Lubię wąchać nowe książki.Ta jest wyjątkiem, bo mimo, że nie jest nowa, wsuwam nos między jej kartki i odświeżam pamięć. Tak daleką drogę przeszłam od momentu, gdy za namową pewnej kobiety ją kupiłam. Tyle się wydarzyło. Ta książka w trudnych chwilach powala mi pamiętać, że niedługo będzie lepiej.
I zadziwiające, że chociaż tyle ze mną przeżyła, to wygląda całkiem nieźle jak na swoje lata.
Po prawie dwudziestu latach podpisuję się obiema rękami pod pewnym zdaniem z przedmowy do tej książki, którą napisał Dave Braun:
"Bezludna wyspa czy tez nie, jeśli znaleźliście drogę do Louisy Hay, by może nawet przypadkowo, jesteście na dobrej drodze"
A na koniec niech przemówi sama autorka:
"Sądzę, iż ta opowieść udowodni, że nie ma specjalnego znaczenia, skąd jesteśmy, ani też jak nisko upadliśmy, ponieważ zawsze możemy całkowicie zmienić na lepsze swoje życie".
"W bezkresie życia , w którym jestem , wszystko jest doskonałe, całkowite i pełne" - Louise L.Hay "Możesz uzdrowić swoje życie"
Na początku podchodziłam do tej książki-tu brakuje mi słowa- mam: drwiąco, a potem już nic nie było takie samo...

*tytuł jednego z rozdziałów polecanej książki

sobota, 6 lutego 2010

Puenta

na dworcach pamięci
kartonowe bilety
dziurkuje czekanie
na dobrze że jesteś
na dzień dobry
czas peronów
grucha z gołębiami
w podróżach do ciebie
mój miły
brakuje mi puenty

piątek, 5 lutego 2010

Kay i Gerda

A za oknem znów szadź.
Jak to dobrze, że ktoś na tej betonowej pustyni pozostawił te drzewa.
Niewidzialna Gerda spaceruje między nimi, nawołując.
Z brzóz spadają zamarznięte oddechy Kaya.

Robert Kasprzycki - kay i gerda

środa, 3 lutego 2010

***

w oczach masz to
o czym już nie pamiętam




"Lady:
Bird...I cannot see a thing

Bird :
It's all in your mind..."

wtorek, 2 lutego 2010

Uciekaj

Uciekaj nim moja myśl śmiała
rozbierze cię z pragnień
i staniesz nagi,
jakim siebie stworzyłeś
na podobieństwo pragnień,
nim te nienazwane
uśpiły twoje zmysły.


- Anna Serafińska i Krzysztof Kiljański

poniedziałek, 1 lutego 2010

Świat z rogu kanapy

Mam taki kąt na kanapie. O tak, niedaleko za moimi plecami. Kanapa przytulona do samego parapetu, na którym można postawić kubek z gorącą herbatą. Zwijam się w jej rogu mając widok na kawałek niewielkiej przestrzeni, jaką jest ciemny kąt korytarza-tam od dawien dawna nie pali się światło. Gdy nocą woła mnie Morfeusz świecę sobie komórką tak, by nie zderzyć się z niewidzialnym.
Ad rem...
Siadam w tym rogu kanapy i wyglądam na świat. W oknie naprzeciw mieszka kot.Najdziwniejsze, że zimą go rzadko widać. Od wiosny bierze w posiadanie całą zafirankową przestrzeń w domu swego państwa. Ładna ta zima zza okna.Sypie , sypie...
A na blogu Idy znalazłam temperaturowe uśmiechy:
" + 10°C
Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie na daczach sadzą ogórki.
- 15°C
Kot upiera się, że będzie spać z tobą w łóżku. Norwedzy zakładają swetry.
- 70°C
Zamarzło piekło.
"

A za oknem minus pięć i biała cisza.
Poniedziałek i wolontariat. Po drodze mijają ferie.

Trzeba zniknąć

Trzeba zniknąć by móc wrócić w śmiech I odpustowe korale  Trzeba zniknąć By znów zacząć mówić I innym rozdawać codzienność