piątek, 5 czerwca 2020

Matczyna gąbka

Jestem jak gąbka. Chłonę emocje mego dziecia i nijak ich nie potrafię wyżąć. W każdym razie nie szybko. Nawilżacz obok mnie mruga kolorowym okiem i głaszcze mnie zimnym podmuchem: Nic się nie martw, to tylko chwilowa utrata równowagi.
Matko jedyna swego syna głęboko oddychaj.
Raz, dwa,trzy...
A na kuchennym parapecie szaleje cytryna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...