Uporczywe odkładanie pilnych spraw na jutro owocuje bezsenną nocą.
Nawet audiobook szeptany wprost do ucha nie pomaga. Choć kto wie?
Bo gdzieś gubię wątek i już nie wiem,kto kogo goni, a kto ucieka?
Polski kryminał z seryjnym mordercą w tle.
Ale dziś nie. Dziś zrobiłam to, co powinnam i wbrew zdrowemu rozsądkowi siedzę w noc.
Na ekranie telewizora "American woman" i ocieranie łez.
Chyba już czas oddać się Morfeuszowi. Chyba.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Kasiu, Twoje noce są bardzo podobne do moich. Od razu człowiekowi lepiej gdy widzi, że inni mają tak samo. Serdeczności ;))
OdpowiedzUsuńMoże to ten zdalny czas pracy rozkłada moje dnie i noce na łopatki. Świadomość niespieszności rozgrzesza mnie z nicnierobienia z bezsennością. nawet popołudniowe drzemki są bez grzechu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię równie serdecznie:)))