Hołubię twoje nieistnienie.
Mam moc z nierobienia wyrzutów ciszy.
Antybiotyk na niemoc, czosnek na ciemne moce.
Mimo to kaszlę niedosytem.
Noc mnie otula niezbyt szczelnie i sny szarpią się z poduszką.
Spod łóżka nadzieja wystawia nos.
Szybko się chowa - ciemno wszędzie.
Na nieobecność serwuję sobie melisę z wiśnią.
P.S. "Koniec samotności mnie rozczarowuje..."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Dobrze, że piszesz. UwielbiamCię czytać. Serdeczności. PS. Chciałam pytać jak KS? Uprzedziłaś mnie.
OdpowiedzUsuńJakoś mało do mnie przemawia. Nie ma dla mnie tej magii, co Samotność. Przeczytałam 1/3 i leży. Może to to, że KS bardziej trafi do młodych ludzi? Sama nie wiem
UsuńJa podobnie mam z kontynuacją Millennium. Pięć części pochłonęłam, szósta mnie w ogóle nie zainteresowała. Jakoś tak :))
OdpowiedzUsuńMillenium uwielbiam, ale ino głównego autora. Dawno temu na kijkach mi czytali. To były dwie przyjemności w jednym;)
OdpowiedzUsuń