sobota, 7 listopada 2009

Miodowa wizyta

- Poszukaj gromnicy, chyba będę umierać. Ale... jak się umiera?
- Nie wiem. Nigdy nie umierałam.

W ciągu dwóch godzin wysłuchałam kilku lat. 76 lat i pusty dom. Tego, który pytał o umieranie już nie ma. Ściany milczą.Pomost między tym co było, a tym co jest- to miód. Sześć litrów zamkniętych wraz ze wspomnieniami w słoikach. Dla mnie na zimę, dla Pani Jadwigi - na zawsze.

9 komentarzy:

  1. Chcialbym aby moja śmierć była tak pogodna.
    Pozostały jedynie miodowe wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz?Ona nie była pogodna. Naznaczona cierpieniem, usypiana morfiną, wykrzykiwaniem: ludzie dajcie chleba, szarpaniem się z oknem...
    " - Co robisz?
    - Chcę wypaść przez okno"
    A z drugiej strony dobra, łagodna, bo pozwoliła odejść na reku żony, która w tym czasie poprawiała poduszkę...
    Nasłuchałam się dziś...

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy z nas musi przejśc tę drogę sam. Przjeście przez ulicę, pierwsza wizyta w szkole, miłość i śmierć... Człowiek wszędzie jest sam... brrr

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, gdy ktoś jest obok.Chociażby po to, by poprawić poduszkę...

    OdpowiedzUsuń
  5. ...tak....dobrze gdy ma kto poprawic poduszkę........

    OdpowiedzUsuń
  6. W teście Dalaj Lamy na pytanie "jakie masz pragnienie, marzenie" po długim namyśle odpowiedziałem "umrzeć bez bólu i cierpienia"
    Bo wszystko mam, nie potrzebuję nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. O takim odchodzeniu, o takiej pamiątce

    pamiętają Aniołowie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Airborne, szczęśliwy człowieku:)

    Holden,z takim pamiętaniem czasme im musi być trudno...


    Kopaczu, ciepły uśmiech przesyłam:))

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

Oczekiwanie

dziś nad ranem zastukał sierpień  gdzieś nad miastem w krzyku syren dzieje się historia  oczekiwanie nie smakuje najlepiej  ma duże oczy i c...