Delektowanie się nicnirobieniem ma smak makaronu z łososiem i górą świeżego koperku.
Czas mi mija łagodnie na niedosycie żelaza i niskiej hemoglobinie. Nie lubię siebie takiej słabej.
Czytelniczo dałam szansę Grocholi i jej "Zranić marionetkę". Jest inna, choć znajduję w niej zbędne akapity.
Poza tym wyglądam wiosny. To przecież już niedługo.
czwartek, 23 stycznia 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteś.To wystarczy.