sobota, 25 listopada 2017

Czekanie

Nawet mała śmierć o mnie zapomniała i nie kusi mnie nic. W tym milczeniu jest zamysł na cudowny wiersz, malutkie opowiadanie. Marzenia. Krótka kołdra, niespokojne sny, podparte chemią. Zdrowaś ty, któraś wierzysz i nie ustajesz. We mnie drepcą małe strachy o zimnych dłoniach. Chmurnieje moje niebo coraz częściej. I to nie jesień, nie.
Chciałabym tak odetchnąć pełną piersią.

2 komentarze:

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...