mój Bóg ma dobre oczy i zmęczone dłonie
świat mu nie wychodzi naprzeciw ani człowiek zabiegany
mój Bóg patrzy z wyrozumiałością na male potknięcia i na wielkie przewroty
ma w sobie łagodność górskich połonin i ciepłośpiewanie jeziora tuż nad ranem
umilasz mi Boże to ziemskie bytowanie
codziennie odnajduję ciebie w małych chwilach
w cichych szeptach we mnie mieszkasz
a ja przymykam oczy i boję się ze sobie ciebie wymyśliłam
w zalewie sterydowych fal
modlę się
czasem pod kołdrę wkładam ciche podziękowania
gdy zasypiam mocno trzymam twoją rękę
kołysze mnie czas niezmiennie bluźnierczo mijając
poniedziałek, 2 stycznia 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteś.To wystarczy.